12.10.2011

Granat, pożegnanie i pancakes.


Robi się coraz zimniej, krople deszczu uderzają o szyby, a ja na stałe ulokowałam się na bieżni stającej w moim pokoju. Nasłuchuję tupotu małych łapek, których niestety już nie usłyszę i ukradkiem wycieram spływające po policzku czarne łzy. Muszę wrócić na ziemię. Muszę przeczytać lekturę, z nadzieją spojrzeć na szkolne zmiany planu i zebrać pierwsze w tym roku złe stopnie.
Zrobiłam coś, usmażyłam placki, grubaśne, z każdym kęsem dające choć trochę energii i słońca. Dorosłam, poszłam na zajęcia na uczelni i cały dzień trzymałam na twarzy udawany uśmiech. Nie chcę takiej dorosłości.



RAZOWE PANCAKES Z GRANATEM /4 duże placki/
1/3 szkl. mąki pszennej pełnoziarnistej
1/3 szkl. mąki żytniej razowej*
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
1/2 szkl. maślanki
1 jajko
1/2 granatu
miód lub syrop do polania

W misce wymieszać mąkę, proszek i sól. W osobnym naczyniu połączyć maślankę i jajko. Dodać mokre składniki do suchych i wymieszać. Dodać do ciasta nasiona granatu. Smażyć duże placki na suchej lub lekko natłuszczonej patelni. Podać polane syropem.

źródło przepisu: bananowysong
*Akurat nie miałam żytniej, więc użyłam tylko pszennej pełnoziarnistej i dodałam otręby żytnie (ok. 1-2 łyżek), tak by razem z mąką stanowiły 2/3 szklanki.

31 komentarzy:

  1. wyglądają zjawiskowo i ten granat ,och

    OdpowiedzUsuń
  2. trzymaj się Sylwia, wiem jak się czujesz.
    czas leczy rany, powoli, ale leczy... zajmij się czymś, nie myśl, nie wspominaj i nie dołuj się.
    może wir pracy (w szkole i kuchni) Ci pomoże ;).
    a placuszki musiały być wyśmienite, koniecznie muszę kupić w końcu ten granat..

    OdpowiedzUsuń
  3. Sylwio, głowa do góry:). Placuszki super:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymaj się. Może to oklepane, ale czas naprawdę leczy rany...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale grubaśne....fajne!!! I dołączam się do dziewczyn..głowa do góry :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ;( niestety wiem, wiem jak się czujesz i uwierz mi.. każdy dzień to coraz bliżej do wakacji!:)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Pamiętam, jak zdechł mój pies, który był przy mnie od dnia narodzin. Uczyłam się przy nim chodzić, głaskałam go godzinami, rysowałam jego portrety (z czasem coraz bardziej realistyczne). Doskonale rozumiem co przeżywasz. Może to zabrzmi banalnie, ale taka jest prawda- czas leczy rany. Trzymaj się :)
    Placuchy prezentują się świetnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. trzymaj się cieplutko, mam nadzieję że te pyszne placki chociaż trochę cię pocieszyły! pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzymaj się. Też to przeżywałam. Miałam swego czasu szczurka, do którego byłam bardzo przywiązana...
    A placuszki - świetne.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi ostatnio zdechł chomiczek, niby to małe zwierzątko, ale byłam do niego strasznie przywiązana..
    Ważne jest aby się nie załamywać, podnieść głowę do góry i iść przed siebie!
    Mam nadzieję, że placuszki smakowały, wyglądają ślicznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Placuszki są piękne, chociaż pewnie pocieszeniem były niewielkim. Trzymaj się. ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mi przykro, wiem co czujesz 18 lipca musiałam pożegnać przyjaciela po 17 latach wspólnego bycia. Czas leczy rany, placki pewnie też. Trzymaj się ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  13. słodki stworzak, ściskami wirtualnie. Ale placuszki pysznie wyglądają.

    Pozdrawiam ciepło
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  14. 1/3 ile to mniej więcej wyjdzie gram, albo łyżek?
    trzymaj sie;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie wiem, nie mam dokładnej wagi, a łyżka łyżce nie równa. Po prostu 1/3 szklanki, szklanka=250ml

    OdpowiedzUsuń
  16. o jaa.. ale grubaski :P ale ładne, ładne ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. wiem, to boli :(...

    btw "na uczelni" czy w liceum?

    OdpowiedzUsuń
  18. Małgo: Na uczelni :) Chodzę na wykłady z informatyki organizowane za darmo dla liceum.

    OdpowiedzUsuń
  19. Pamiętam jak opłakiwałam stratę mojego kotka, który odszedł zbyt szybko... Nic nie dzieje się bez przyczyny, widocznie tak musiało się stać. Na szczęście czas leczy rany. Jestem z Tobą :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękne, grubaśne pancakes ;)
    Udawany uśmiech? Coś o tym wiem. Trzymam kciuki, żeby było lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo mi przykro z powodu Twojej koszatki, trzymaj się :)
    A placuszki są wspaniałe :)

    OdpowiedzUsuń
  22. ale ładnie wyrosły. zjadłabym, szczególnie z moimi ulubionymi nerkowcami

    OdpowiedzUsuń
  23. kiedyś widziałam u Ciebie świetny przepis na pizze ;P nie mogę go znaleźć? pomożesz mi?? chciałabym jutro zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Wystarczy, że klikniesz na "kategorie" na górze strony lub "wytrawne wypieki" po prawej :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Och! jakie puszyste;)na pewno dodają dużo pozytywnej energii;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Faktycznie są grubaśne :) muszą być pyszne

    OdpowiedzUsuń
  27. oj tak mi przykro z powodu starty małego przyjaciela...człowiek przywiązuje się jak do członka rodziny więc odejście boli, ale minie trochę czasu i będzie dobrze.
    placki wyglądają bosko, z granatem musi być pyszne :)

    OdpowiedzUsuń
  28. witaj, prowdzisz wspaniały blog, taki z duszą i pysznymi przepisami, wiem co czujesz straciłam trzy psy w życiu i mimo że minęło wiele czasu nadal mi ich brak, jednak z biegiem minionych dni mimo pustki łatwiej zaakceptowac taką stratę, trzymam kciuki za Ciebie, a co do dorosłości to mam dzis 33lata i też nie podoba mi się taka dorosłosc, z nostalgią wspominam siebie gdy byłam w Twoim wieku, chciałabym miec znów tyle lat co Ty mimo że wtedy także targały mną różne rozterki, dlatego bardzo Cię proszę byś starała się w chwilach smutku odzyskac radosc i korzystała ze wszystkich dobrodziejstw jakie niesie Twój wiek. Wszystkiego dobrego i uśmiechu:)

    OdpowiedzUsuń
  29. moje nie wychodzą takie ładne i puszyste, ale są bardzo smaczne :)) ale w wersji bez granatu

    OdpowiedzUsuń
  30. Wyszły pyszne! :D Dodałam borówek zamiast granatu i wysmarowałam go słodkimi dodatkami :D

    OdpowiedzUsuń