Żyję włoską kuchnią, kremową carbonarą, sosem pomidorowym, parmezanem i aromatem świeżych ziół. Czasami jednak mam ochotę na coś domowego, znanego mi od zawsze i coś, co niesie za sobą wspomnienia. Takich to przede wszystkim przepisów możecie się spodziewać od teraz aż do Świąt. Choć z pewnością nie zrezygnuję ze swoich makaronów, odkryję trochę więcej rodzinnych smaków. Czas pokazać, że w Polsce nie jada się tylko schabowego z ziemniakami. Z resztą nie przepadam za nim, zdecydowanie wolę kotlet z kurczaka, ale o tym może innym razem...
Dzisiaj danie zamawiane przez moich rodziców na prawie każdej wycieczce po Polsce. Ziemniaczane placki z gulaszem, nieodmiennie kojarzące się z ciepłym klimatem drewnianych, górskich chat. Weekendowy obiad, prawdziwe comford food i niemal się tam znalazłam. To tylko jedna z wersji tej potrawy, do gulaszu można dorzucić np. marchewkę, pomidory, paprykę, ogórki konserwowe... Swoje placki podałam z keksem gęstego jogurtu, kawałkami papryki i koperkiem oraz lekką surówką z sałaty lodowej. Smacznego!
PLACKI ZIEMNIACZANE
starte ziemniaki
cebula
jajko
sól i pieprz
szczypta proszku do pieczenia
mąka pszenna
olej do smażenia
GULASZ Z WIEPRZOWINY
1 kg chudej wieprzowiny z łopatki lub karkówki
1/2 cebuli
sól i pieprz
olej do smażenia
słodka i ostra papryka w proszku
1-2 łyżki smalcu
3 łyżki śmietany
1/2 łyżki mąki pszennej
Mięso pokroić w kostkę, wrzucić na olej, przyprawić solą i pieprzem, dodać cebulę (nie pokrojoną). Całość dusić do miękkości, w razie potrzeby podlewając wodą.
Na osobnej patelni/w rondlu rozpuścić smalec, dodać paprykę w proszku (ilość według uznania) i smażyć razem, do zbrązowienia. Powstały sos dodać do mięsa.
Śmietanę i mąkę wymieszać, wlać do gotującego się gulaszu. Mieszać do zagęszczenia.
Uwielbiam ;) Zupełnie inaczej podane, wyglądają bosko :)
OdpowiedzUsuńmmmmm daawno nie robiłam gulaszu. może jutro zrobię! o ! :)
OdpowiedzUsuńOj, jak ja to mojej mamie pokaże to oszaleje z radości ;D
OdpowiedzUsuńDziś też się zajadałam takimi plackami, ale z tzatzikami. I żałuję, że nie uwieczniłam, bo wyglądały i smakowały bosko, zapewne jak i twoje :)
oj chyba mam tak jak Ty...mimo ze kocham najróżniejsze makarony to czasem potrzeba smaku takiego właśnie placka :) ostatnio u mnie też gościł
OdpowiedzUsuńahhhh zamarzył mi się taki domowy obiad :D bo mi studentce to się czasem nie chcę tak bawić :D i oczywiście nigdzie nie smakuje tak dobrze, jak u mamy :D
OdpowiedzUsuńWiesz, bardzo się z Toba identyfikuje...
OdpowiedzUsuńTylko ja jestem na etapie, który Ty juz przeszłaś, tzn. chce powrócić do jako takiej normalności.
Tez uwielbiam gotowanie (często się inspiruje Twoimi blogami), kuchnie włoską i wyjątkowe śniadania.
Ale ED mnie dalej meczy ;/
Dziękuję za bycie (zapewne całkowicie nieświadomą) inspiracja - do wyzdrowienia <33
mamine najlepsze, nieprawdaż? ;]
OdpowiedzUsuńhttp://www.karmel-itka.blogspot.com
http://www.slodkakarmel-itka.blogspot.com
O tak, placuszki ziemniaczane to zdecydowanie smak dzieciństwa, a w placku po węgiersku zawsze obowiązkowo muszę mieć smietanę do sosu :)
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo apetycznie :)
Rany! Nie jadłam wieprzowiny od dawna! Na tych studiach ciągle kurak i kurak haha :D
OdpowiedzUsuńDodałabym chili do sosu :D Z chęcia bym pojechała na Węgry by pojeść ich gulaszy *.*
uwielbiam placka po węgiersku, ale zawsze podaję go złożonego na pół, a w środku jest mieso. I na wierzchu obowiązkowo odrobina śmietany i natki ;)
OdpowiedzUsuńa wczoraj o nim tak długo myślałam...
OdpowiedzUsuńYummy & Tasty
Nigdy sama nie robiłam, czas zacząć bo pyszne :)
OdpowiedzUsuńPRZEPYSZNIE!Kocham placki ziemniaczane:)
OdpowiedzUsuńpysznie i bardzo po polsku :))
OdpowiedzUsuńAle mi narobiłaś ochoty na takie placuszki. Już dawno nie robiłam.
OdpowiedzUsuńjak spoglądam na Twoje placki to natychmiast napływa mi ślinka do ust :)
OdpowiedzUsuńrobię placki i gulasz właściwie wg dokładnie tego samego przepisu. potwierdzam - są przepyszne. robimy je najczęściej przy okazji jakiegoś wolnego dnia, gdy nie trzeba się z niczym spieszyć :)
A gdzie jakiś przepis z okazji ostatniej naleśnikowej soboty?
OdpowiedzUsuńPrzecież są placki, robione w sobotę :) oraz naleśniki:
OdpowiedzUsuńhttp://poranneinspiracje.blogspot.com/2011/11/266.html
oj tam, oj tam. Myślałam, że może dziś będzie coś specjalnego ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ,rzadko robię bo oprócz mnie nikt ich nie lubi ( nie wiedzą co tracą i tyle ) .Patrząc na Twoje zdjęcie chyba stanę z tareczką i sobie zetrę ,a co tam .Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńStrasznie dawno nie jadłam.... rany... ale mi teraz smaka narobiłaś..
OdpowiedzUsuńZ powodu ślinotoku nie jestem w stanie napisać komentarza :). Placek po węgiersku jak malowany! U mnie ostatnio placki ziemniaczane gościły w wersji najprostszej, bez dodatków.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.