25.02.2012

Po prostu pieczony łosoś.

Powietrze staje się coraz cieplejsze i czuć w nim budzącą się do życia ziemię. Tak stęskniłam się za porannymi rowerowymi wyprawami do szkoły i bieganiem w terenie, że już nie mogę się doczekać. Tymczasem napajam się weekendem, bo szkoła ostatnio wysysa ze mnie energię bardziej niż kiedykolwiek.
Lubię wolne dni, lubię łososia i aromatyczne, chrupkie ziemniaki. To potrawa, do której z przyjemnością wracam i polecam wszystkim łososiożercom. 




Pieczony łosoś /1-2 porcje/
200g filetu z łososia
2 łyżki soku z cytryny
sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz
pieprz cytrynowy

Piekarnik rozgrzać do 200°C. Filety oczyścić i skropić sokiem. Posypać solą i pieprzem. Ułożyć na papierze do pieczenia i piec ok. 15 minut.


Podałam z sałatką z włoskim winegretem i ziemniakami z pesto (tym razem w proporcjach 1 ziemniak - 1 łyżeczka pesto, bez dodatkowej oliwy).
Gdy ziemniaki też piekę, dodaję łososia po 10 minutach.

23.02.2012

Mamine. Klopsy i "gęsty groszek".


Coraz bardziej zagłębiam się w tajniki tradycyjnej kuchni. Dzisiaj klopsy, z których w dzieciństwie zjadałam tylko chrupiącą skórkę. A to dlatego, że w środku znajdowała się pokrojona w kostkę cebula, która nie przechodziła mi przez gardło. Chociaż raczej już by mi nie przeszkadzała, teraz mama robi bez dodatku cebuli. Plus ziemniaczane puree, marchewka z groszkiem gotowana na gęsto (z dodatkiem mąki) i mamy pyszny obiad.
Zdjęcia czekały, zrobione już dawno, przypomniałam sobie dopiero teraz, kiedy w domu zagościły po raz kolejny. Pycha :)


Klopsy
250g mielonego mięsa
1 jajko
czerstwa bułka
sól i pieprz (lub inne ulubione przyprawy)

bułka tarta do optoczenia
olej do smażenia

W misce umieścić mięso, wbić jajko i dodać przyprawy oraz wcześniej namoczoną w wodzie i odciśniętą bułkę. Zagnieść. Formować klopsy, obtaczać w bułce tartej i smażyć na oleju. Smacznego!

19.02.2012

Pizza i Pan Groszek.


W czasie mojej nieobecności na blogach świętowany był Dzień Pizzy. Od tego dnia nie odstępuje mnie ona nawet na krok, więc wewnętrznie zmuszona, w końcu kupiłam drożdże, pomidory na sos i zrobiłam. Z niemal pokochanego ciasta, robionego już z zamkniętymi oczami, błyskawicznie, bez wysiłku. Poniżej podaję przepis na trzy średnie pizze. Jedna mniej więcej na jedną osobę.
Pozytywna energia na nowy tydzień.
Przepis dodaję do strączkowej akcji, nie mogło w niej zabraknąć zielonych kuleczek z mojej strony.


Pizza z groszkiem
ciasto: 
1 szklanka ciepłej wody
1 łyżeczka syropu lub miodu
1 łyżka suszonych drożdży lub 50g świeżych
2 szkl. mąki pszennej pełnoziarnistej
1 szkl. mąki pszennej
2 łyżki oliwy z oliwek

suszone zioła (oregano, bazylia, rozmaryn, tymianek, majeranek...)

Rozpuścić drożdże w ciepłej (nie gorącej) wodzie i syropie. Wymieszać z mąką pełnoziarnistą, a następnie dodać olej i suszone zioła. Wsypać mąkę orkiszową i ugniatać przez 5 minut, dodając więcej mąki w razie potrzeby. Ciasto nie powinno się kleić. Włożyć do wysmarowanej oliwą miski, przykryć lekko wilgotnym ręcznikiem i zostawić na 1 godzinę w ciepłym miejscu.
Piekarnik rozgrzać do 220°C. Na posypanej mąką blasze wyłożyć ciasto i spłaszczyć palcami lub wałkiem.

dodatki:
3 garści mrożonego groszku
1/2 czerwonej papryki
sos pomidorowy
żółty ser lub mozzarella
pieczarki

Groszek i pokrojoną paprykę chwilę podsmażyć. Ułożyć dodatki na cieście. Piec ok. 15 minut. Po wyciągnięciu odstawić na minutę, pokroić i podawać.
Smacznego.

18.02.2012

Mamine. Zupa pomidorowa.

Najprostsze, najlepsze, domowe smaki po prostu są i nikt nie ma co do nich wątpliwości. W każdym domu kotlety z kurczaka smakować będą inaczej, inny będzie rosół, gołąbki, naleśniki i pomidorowa. Dzisiaj ta ostatnia, bez dokładnych proporcji, bo przecież nie o nie tu chodzi. Najlepsza u mamy lub babci, z makaronem lub ryżem, na rozgrzanie i uśmiech.


Zupa pomidorowa
bulion drobiowy
koncentrat pomidorowy
śmietana
mąka pszenna

Bulion zagotować i do smaku dodać koncentrat pomidorowy. Śmietanę wymieszać z mąką i kilkoma łyżkami zupy. Wlewać powoli do bulionu, mieszając. Podawać.

14.02.2012

Herbaciarnia. Risotto ze wschodu.


Po powrocie z gór, w domu czekała na mnie paczka od firmy Dilmah. Zawiera ona kilka świetnych herbat, a z niektórymi smakami spotkałam się po raz pierwszy. Ponieważ przepadam za zieloną, najpierw spróbowałam tą, z dodatkiem mięty i muszę powiedzieć, że do porannych gofrów pasuje doskonale. Teraz czas na mój herbaciany debiut, czyli jej dodatek do wytrawnego dania. W sieci można znaleźć mnóstwo przepisów na herbacianego kurczaka. Na żaden z nich nie umiałam się zdecydować, więc stworzyłam całkiem inny. Efekt eksperymentu - risotto, okazało się strzałem w dziesiątkę i w tym momencie jest moim ulubionym. Herbata nadaje daniu wyrazistości, przyprawy wprowadzają azjatycki klimat, całość jest cudownie kremowa, gorąco polecam.


Herbaciane risotto z kurczakiem /3 porcje/

2 łyżki oliwy z oliwek
2 ząbki czosnku
1 mała cebula
2 piersi z kurczaka
1 szkl. ryżu do risotto
2 szkl. mocnej zielonej herbaty (Dilmah)
1 średniej wielkości marchewka, starta
posiekany kawałek pora (1/4 szkl.)
2 łyżki śmietany 12%

szczypta gałki muszkatołowej
1/2 łyżeczki sproszkowanego imbiru
1 łyżeczka ciemnego sosy sojowego
1 płaska łyżeczka soli
1 płaska łyżeczka pieprzu

Na oliwie zrumienić pokrojonego w kostkę kurczaka. Podlać niewielką ilością wody. Dodać posiekaną cebulę, wyciśnięty ząbek czosnku i ryż. Smażyć jeszcze chwilę po czym dodać pozostałe składniki, wymieszać i dusić pod przykryciem do kremowej konsystencji oraz miękkości kurczaka (ok.25 minut, ja robię w szybkowarze 15 minut).

11.02.2012

Bukowina Tatrzańska.

Kilka zaliczonych śniegowych upadków i dziesiątki kilometrów przebytych w miłym towarzystwie. Wieczory i największy mróz. Tłuste, tak pyszne jedzenie, dające energię na wiele godzin zimowych szaleństw. Szkoda, że to już koniec, a zaraz wracać trzeba do szkoły, codziennej rutyny i szarej rzeczywistości.
Przedstawiałam już dwie części relacji z podróży do Chorwacji oraz wycieczkę szkolną. Stało się to więc nijako tradycją. Czas na Bukowinę, do której pojechałam razem z moją przyjaciółką od najmłodszych lat, Agnieszką i jej rodziną.

Na pierwszy ogień niech pójdą szarlotki, których w tym tygodniu miałam okazję próbować trzy razy, w trzech różnych miejscach. Która najlepsza? Chyba za bardzo kocham to ciasto, by móc zdecydować się na jedną*.

Karczma Szarotka, ul. Kościuszki 145

Restauracja pod Świerkami, ul. Słoneczna 1

Pensjonat Irys, ul. Kościuszki 160

Ten ostatni to pensjonat, w którym się zatrzymaliśmy. Tam do śniadania było mleko prosto od krowy, domowe wędliny, oscypki, marynowane grzybki i obiady jak u babci; Pieczeń z suszoną morelą, pieczony kurczak, naleśniki z serem, owocami, bitą śmietaną, żurek, pomidorowa, pierogi... Tradycyjnie, pysznie i po polsku.


Nie byłabym sobą, gdybym nie kupiła sobie jakieś pamiątki do kuchni. Tym razem słodko, miód i konfitura z płatków róży.


Rano witały nas pojawiające się na białym horyzoncie, zaśnieżone szczyty gór, a pewnego dnia górska parada z końmi i góralskimi strojami. Więcej pisałam o niej na porannych przy okazji codziennych śniadań z wyjazdu.


Tyle. Wypoczęłam, rozleniwiłam się i wróciłam. Oby więcej takich ferii :)

*Postanowiłam zamieszczać nazwy restauracji i miejsc, które odwiedziłam, żeby kiedyś móc sobie przypomnieć i może wrócić.

3.02.2012

Cinnamon rolls. Zima, zimno, ferie!


Skończył się dla mnie tydzień leniwego przemieszczania się pomiędzy bieżnią, krzesłem a kanapą, rozkoszowania się korzennymi smakami i niemal codziennego pieczenia. Chociaż korzenne hobby kontynuować można w innym miejscu i towarzystwie, następne dni będą, mam nadzieję, bogate w nowe przeżycia i miło zaskoczą. Przed wyjazdem znowu warto coś upiec. Dobrze gdy  to "coś" pachnie drożdżami, cynamonem i naprawdę przyzwoicie smakuje. Najlepiej, gdy można po kawałeczku odrywać kolejne warstwy ukochanego ciasta, dookoła cynamonowej słodyczy.
Pozostaje dorzucić do bagażu lub zjeść je wszystkie jeszcze zanim zdążymy się spakować i ruszyć w drogę. Do hmm... zobaczenia :)





Cinnamon rolls /16 sztuk/
500g mąki (u mnie 150g orkiszowej, 100g pełnoziarnistej i 300g pszennej)
100g oleju roślinnego
1 szkl. mleka (np. sojowego)
25g świeżych drożdży
70g nierafinowanego cukru trzcinowego
szczypta soli

nadzienie:
1/2 szkl. nierafinowanego cukru trzcinowego
3 łyżeczki cynamonu
spora szczypta gałki muszkatołowej


Lekko podgrzane mleko, drożdże, łyżeczkę mąki i 20g cukru wymieszać i odstawić na ok. 10 minut.
W tym czasie do dużej miski przesiać mąkę, dodać olej, resztę cukru i sól. Wlać wcześniej przygotowany zaczyn i wyrabiać, do uzyskania gładkiego ciasta. Przykryć je ścierką i odstawić do wyrośnięcia na 40-60 minut.
Po tym czasie ponownie wyrobić ciasto i cienko rozwałkować, na kształt prostokąta. Równomiernie posypać mieszanką cukru i przypraw, zwinąć i pokroić na 16 kawałków. Ułożyć je na wysmarowanej tłuszczem blasze, zachowując niewielkie odstępy między bułeczkami.
Piec ok. 15 minut w piekarniku rozgrzanym do 220°C.

1.02.2012

Po prostu pieczona owsianka.

Ciągle leniwie, w zdrowym klimacie i tak jak lubię najbardziej.
Od pattycake.

Zamiast jajek użyć można zamienników (duży rozgnieciony banan, mielone siemię namoczone w ciepłej wodzie lub innych), wrzucić do mieszanki różne płatki, świeże lub suszone owoce, orzechy, przyprawy. Podawać na ciepło lub zimno z dżemem, miodem, masłem orzechowym... Dla mnie pyszna nawet solo. Gorąco polecam :)


Pieczona owsianka /4 porcje/

1/4 szkl. oleju
2 jajka
2 łyżki cukru muscovado
1 i 2/3 szkl. mleka (u mnie sojowe)
3 szkl. płatków owsianych
1/4 łyżeczki soli
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

Wszystko wymieszać (można to zrobić poprzedniego dnia) i piec 40 minut w 180°C w wysmarowanej tłuszczem formie 22x22xm.